Nie jestem stricte ukierunkowana muzycznie, to czego słucham musi mi się podobać. Często sama nie potrafię konkretnie powiedzieć co akurat w danym utworze mi się podoba i tak moje MP3 pełne jest przeróżnej muzyki i nie przesadzę pisząc, że każdy znalazł by tam coś dla siebie... no może nie ma tam techno ale to chyba jedyny wyjątek. Nikogo więc nie dziwi, że tak samo mam z koncertami, a ostatnio byłam na kilku i to na prawdę różnych od siebie. Napiszę o wczorajszym, bo do teraz nie mogę otrząsnąć się z szoku, że na koncercie jednego z lepszych jazzmanów w Polsce nie było nawet czterdziestu osób. Co prawda koncert był z założenia kameralny, do tego w środku tygodnia ale bez przesady, spodziewałam się więcej osób. Cóż kogo nie było niech żałuje, Napiórkowski Trio i ich "KonKubiNap" byli świetni. A skoro już zrobiło się tak muzycznie to ja dokładam swoje dwa klucze wiolinowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz