Zaczynam generalne porządki w szafie bo się po prostu
w niej nie mieszczę. Idzie mi to mozolnie i wydaje się niewykonalne, ale jestem dzielna i dam radę. Nie chodzi mi tu o to, że zajmuje mi to dużo czasu tylko o to,
że nad każdą rzeczą , która potencjalnie powinnam już oddać, zastanawiam się pięć razy, zaczynam przymierzać i już nie potrafię jej wyrzucić. Podstawowa zasada, że kiedy nie nosisz czegoś od roku to już raczej nie założysz i śmiało możesz wyrzucić u mnie się nie sprawdza. Do niektórych rzeczy mam taki sentyment,
że nie mogę się z nimi rozrastać, a inne systematycznie zastępowane są innymi. Przykład: mam siedemnaście par dżinsów, pewnie więcej niż innych spodni ale nie wiem, bo na razie w porządkach doszłam tylko do dżinsów. Co roku oddaję kilka par a ciągle jest ich tyle samo. Nie wiem jak to się dzieję, że kiedy idę kupić jakiś nowy ciuch to zawsze wracam z dżinsami (o butach nie wspominam, bo z nimi czasem wracam nawet kiedy nie idę na zakupy). Może jako tłumaczenie wystarczy fakt, że ja po prostu lubię dżinsy i każdy ma ich pełno, nawet moja babcia ma dwie pary... no właśnie a to dopiero półka z dżinsami.... Pora wracać do porządków, a Wam zostawiam na dzisiaj kolczyki, które idealnie pasują do klasycznych blue jeans.