Nagła miłość

Kiedyś przez przypadek kupiłam chryzokolę, 

kiedy ją zobaczyłam od razu schowałam

-  nie podobała mi się od pierwszego wejrzenia. 

Leżała sobie w szufladzie i nikomu nie wadziła, aż  nadszedł czas porządków i kamień  znowu znalazł się przed moimi oczami - i nagle buuum - stwierdziłam, 

że jest to najpiękniejszy kamień jaki w życiu widziałam, po prostu kosmos... tak to nagle pokochałam chryzokolę

i noszę ją namiętnie. Szybko się nią chwalę, bo jak to

z nagłymi miłościami, nie wiadomo kiedy przejdzie...

Kolor wygrywa

Po szarościach i zieleniach nastały całkowicie kolorowe czasy. Multikolorowa bransoletka z howlitu i srebra tybetańskiego dedykowana jest wszystkim tym, którzy chcą śnić kolorowo - podobno howlit jest doskonałym kamieniem na bezsenność. Chciałam też zaznaczyć, że jedna kolorowa bransoletka wiosny nie czyni!!! 

Wiem że większość z Was już za nią tęskni ale jest jeszcze zima, na wiosnę przyjdzie czas za miesiąc. Zacznie się wtedy okres największego nasilenia chorób

i depresji, wszędzie będzie plucha, a słońce będzie odkrywać cały brud naszych miast, zamiast pierwszych kwiatów Waszym oczom ukarzą się psie kupy, w parku zamiast spokoju będzie biegać pełno krzyczących dzieci a ławki pozajmują pijani wagarowicze...nie chce mi się nawet o tym myśleć co dopiero pisać. Naprawdę wolę zimę i moje zimowe kolorowe bransoletki.

Jeszcze w zielone gramy

Dla tych, którzy chcą posklejać na strychu połamane skrzydła ma specjalny naszyjnik, pełen nadziei, 

a może konkretniej pełen awenturynu.

Piszę tu o nadziei nie tylko ze względu na symbolikę zielonego koloru ale ze względu na właściwości przypisywane temu kamieniowi. Pomaga zagoić emocjonalne rany i skutecznie uwalnia od lęku i obaw, 

a żeby tego było mało ułatwia podejmowanie decyzji. 

Po prostu cudowny kamień, szczególnie kiedy nosi się go przy szyi. Osoby, które nie wierzą w aurę kamieni do naszyjnika może przekona jego wygląd ;-)

Centrala nas ocali

Dzisiaj debiut blogowy zawieszek do telefonu, chociaż dużo ich się przewija przez moje ręce jakoś nigdy nie zdążę ich sfotografować, a może za bardzo je lekceważę... nie wiem ale dzisiaj jest ich dzień, co nie jest moją zasługą tylko Brygady Kryzys, której piosenka natrętnie gra mi w głowie za każdym razem kiedy spojrzę na telefon i tak sobie pomyślałam, że trzeba to jakoś odczarować bo jako osoba sentymentalna przy tej piosence się zawieszam i jak nie odczaruje to nic dzisiaj nie zrobię. Wracając do zawieszek, te nie są sentymentalne tylko infantylne ale tak już mają,

w końcu to bliska rodzina breloczków ;-)

Drzewko szczęścia

Nie każdy ma czas i podejście do roślin, za to każdy jest łasy na szczęście. Tym, którzy jeszcze nie mają swojego drzewka szczęścia polecam naszyjnik, nie trzeba go podlewać a może mieć moc amuletu ;-)

 

Niespodzianka

Rano otwieram skrzynkę pocztową a tam niespodzianka... Jakiś czas temu, część moich kolczyków pojechała na profesjonalną sesję zdjęciową, tą niespodzianką były właśnie fotki, które na niej powstały. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć, za które bardzo dziękuję Dominice z "mrs N studio" .

Zrobili mnie na szaro

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że kolor szary teraz króluje, od dawna uwielbiam szare ubrania  od ciemnych popieli po jasne melanże. Szary pasuje do wszystkiego, można poszaleć z dodatkami a nie odbiera blasku jak czarny. Za to biżuterię wolę bardziej kolorową, a raczej wolałam bo teraz rządzą u mnie szare bransoletki...

A teraz ciekawostka wujek google powiedział mi, 

że kolor szary to kolor wszystkich nieśmiałych, 

którzy nie chcą zwracać na siebie uwagi, coś tam jeszcze o tajemnicy i nieprzeniknionej zasłonie 

zapadającego zmierzchu, co Wy na to ;-) 

 

Kółko przyrodnicze

Po romantycznych wzlotach i upadkach, szkiełkach

i kamyczkach przyszedł czas na zupełnie co innego 

czyli kolczyki z drewna - duże, kolorowe i lekkie 

czyli takie jakie lubię najbardziej. 

A że drewniane kolczyki goszczą na tym blogu dosyć rzadko od razu wrzucam sztuk cztery.

Zrobiono o zachodzie

Oczywiście mowa, o zachodzie słońca. Pamiętacie "nie mówiąc prawie nic", to były pierwsze kolczyki  serii romantycznych gronek z romantycznym opisem - takie było założenie i pomimo, że myśli w trakcie robienia naprawdę miałam romantyczne z opisem teraz krucho. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone...

Walę tynki

Może nie ja walę, ale sąsiedzi u góry na pewno

- przynajmniej takie są odgłosy z góry

... ale dosyć narzekania, teraz coś miłego bo walentynkowego. Dla wszystkich, zakochanych, niezakochanych, walentynkowych i antywalentynkowych  - serduszka Cloisonne doprawione buziakiem ode mnie.

 

Na deser

Dzisiaj na deser miał być tort ale ostały się tylko wisienki, a że to podobno najlepsze co może z tortu pozostać dzielę się nimi z Wami.  

Nie mówiąc prawie nic

Czasem człowiek jest sentymentalny... dla wszystkich sentymentalnych kolejna porcja klasyki, szklane gronka na filigranach, zakończone przezroczystym listkiem. Delikatne, dyskretne i urocze...

Po kolczyku do kłębka

Ostatnio wpadłam na pomysł, że zacznę robić na drutach. Zorientowałam się w temacie i już prawie kupiłam zestaw, pod postacią drutów i kilku kłębków wełny, ale przemyślałam sprawę - stwierdziłam, że zima zbliża się ku końcowi a za nim coś uda mi się zrobić to będzie to musiało być bikini na lato.

Moje chęci odłożyłam na jesień, za to sama nie wiem kiedy zrobiłam takie oto kolczyki - jest i kłębek i druty

a nawet koral o odcieniu pistacji.

Róż i już

Jak to zrobić żeby połączyć różowy kolor, serduszka i do tego nie przesłodzić. Mam dobrą wiadomość do wszystkich tajnych i jawnych wielbicieli różu i serc - wystarczy założyć te leciutkie drewniane kolczyki.

P.S. Jak wiecie ja tam lubię róż i jeszcze sobie kiedyś kupię różową sukienkę, a co tam! 

Kompletnie

Zaszalałam kompletnie i zrobiłam na próbę kilka kompletów: kolczyki, bransoletka i naszyjnik. 

Na razie kolory i wzory bardzo zachowawcze ale mam już pomysły na coś bardziej "kolorowego". 

Jak Wam się podoba zestaw próbny?