Po romantycznych wzlotach i upadkach, szkiełkach
i kamyczkach przyszedł czas na zupełnie co innego
czyli kolczyki z drewna - duże, kolorowe i lekkie
czyli takie jakie lubię najbardziej.
A że drewniane kolczyki goszczą na tym blogu dosyć rzadko od razu wrzucam sztuk cztery.
No w końcu coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTe kwadraciaki b. fajne. :)
OdpowiedzUsuńMasz takie podobne czerwone, te mialas tez dac. Tak sobie teraz mysle, ze one wszytskie i tak lepiej na uchu wygladaja :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają te pierwsze kolczyki z czerwonym koralikiem, jakby był wisienką do tortu:) i te zielone, z koralikami jakby były oliwkami:)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny :) Mi też najbardziej podobają się "kwadraciaki". Serduszko, z kolorami się zgadza tylko na pierwszej fotce koralik jest amarantowy ;)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńAmarantowy czyli z greckiego "amárantos" 'nieśmiertelny; nie więdnący'
no tak!! teraz Aniu widzę ten kolor!!!:)